Dzisiejszy wpis to efekt mojego niedawnego eksperymentu na sobie. Otóż w środę wieczorem straciłam głos, bo dopadła mnie angina ropna; zresztą nie pierwszy raz w moim życiu. Wywołujące ją paciorkowce najwyraźniej bardzo mnie lubią. Wiem, że standardowym leczeniem w tym wypadu jest podanie antybiotyku, ale... niedawno postanowiłam sobie ich nie przyjmować (no, chyba, że w ostatecznej ostateczności). Jakoś jednak leczyć się trzeba.
Postanowiłam spróbować zwalczyć ją, jak w czasach sprzed masowej produkcji środków farmakologicznych - czyli stosując zioła i płukanie gardła. I co? I w piątek wieczorem znów mogłam przełykać bez bólu i mówić, choć oczywiście to jeszcze nie koniec leczenia. W niedzielę zeszła mi do końca opuchlizna z gardła i migdałków.
Dieta anty-anginowa
Co pić w czasie choroby?
W czasie choroby piłam, w miarę możliwości, małymi łyczkami letnią herbatę z czystka na przemian z herbatą z szałwii. Raz dziennie piłam też napój ze świeżo-wyciśniętego soku z połówki cytryny, ząbka czosnku i letniej wody w takiej ilości, żeby dopełnić szklankę. Przyznam, że przez pierwsze dwa dni był bardzo trudny do przełknięcia. Drugim napojem była szklanka letniej wody z łyżką octu jabłkowego.
Jakie witaminy w czasie choroby?
Ponadto przyjmowałam bardzo duże dawki witaminy C (kwas L-askorbinowy). Przynajmniej jedną łyżeczkę dziennie; podzieloną na mniejsze porcje co 2 godziny. Używam czystej formy tej witaminy w proszku. Można ją bez problemu kupić na allegro.
Co jeść w czasie choroby?
Jadłam lekkie, łatwe do przełknięcia potrawy, np. kaszę orkiszową, kaszę jaglaną, ryż z pure jabłkowym, owsiankę na mleku. Wszystko doprawiałam szczyptą młodego jęczmienia, macierzanki lub cynamonem. Dodawałam też olej kokosowy.
Część składników mojej anty-anginowej diety jest naturalnym antybiotykiem (czystek i czosnek), część ma silne działanie odkażające, bakterio- i wirusobójcze (np. szałwia, cynamon, macierzanka, olej kokosowy), część wzmacnia organizm zawartymi w nich minerałami i witaminami (np. młody jęczmień i kasza orkiszowa).
Czym płukać gardło?
Drugą częścią mojej kuracji było częste (w miarę możliwości!) płukanie gardła. Stosowałam na przemian:
- napar z szałwii
- wodę z solą według przepisu: jedna łyżeczka na szklankę wody
- wodę z jodem (płynem Lugola): 5 kropli na szklankę wody.
Sen najlepszym lekarzem
Trzecim ważnym elementem był sen - spałam, lub odpoczywałam, ile tylko mogłam. Zresztą byłam zbyt słaba, żeby zająć się czymkolwiek. I oczywiście cały czas dbałam o optymistyczne nastawienie mimo bólu i słabości poprzez modlitwę i silną wolę wyjścia z choroby. Jestem przekonana, że wewnętrzna walka z chorobą jest równie potrzebna jak i zewnętrzne medykamenty.
Środki farmakologiczne
Dla pełnego obrazu mojego leczenia zapalenia migdałków dodam, że 2 razy sięgnęłam po środki przeciwbólowe, ponieważ musiałam odebrać dzieci z przedszkola. Chciałam, więc być w stanie bezpiecznie prowadzić samochód i powiedzieć cicho "Do widzenia." W czwartek zażyłam jedną tabletkę z paracetamolem, a w piątek jedną z ibuprofenem. Wydaje mi się, że ta pierwsza szybciej wyciszyła ból i gorączkę, a ta druga z pewnością wspomogła walkę z infekcją, bo ibuprofen ma działanie przeciwzapalne.
Dziś pisząc ten tekst czuję się szczęśliwa zarówno, że wróciłam do zdrowia, jak i dlatego, że stało się to szybciej niż ostatnim razem, kiedy leczono mnie antybiotykami z apteki. Może tym wpisem pomogę i tobie? (Choć oczywiście anginy ci nie życzę!!!) Nawet jeżeli leczysz się przepisanymi przez lekarza środkami farmakologicznymi, możesz uzupełnić kurację naturalnymi elementami, choć dla twojego bezpieczeństwa lepiej upewnij się, że są bezpieczne w połączeniu ze stosowanymi lekami; zwykle tak jest.
Zaznaczam, że nie jestem lekarzem, więc nie traktuj tego tekstu jako konsultacji. Jest on jedynie szczerą relacją mojego własnego sposobu wyleczenia ropnego zapalenia migdałków.
Czy tobie też udało się wyleczyć bez antybiotyków lub innych silnych leków z choroby, która jest nimi rutynowo leczona? Podziel się swoim sposobem w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że pozostawiliście tu coś po sobie :-)