środa, 19 czerwca 2013

Jeden z grzechów głównych

Koleżanka chodzi na pilates. Sąsiadka dwa razy w tygodniu na angielski. Kuzynka wynajęła nianię, żeby mieć czas rozkręcić własny biznes i znów była u kosmetyczki! Ty też byś miała ochotę gdzieś wyjść, coś zrobić, zadbać o siebie, ale przecież Cię na to nie stać... Jakże im zazdrościsz tego bogatego sponsora, który im to wszystko finansuje. Zazdrość cię zżera... ale, ale może niepotrzebnie. Naprawdę na nic nie możesz sobie pozwolić? Może warto zająć się rachunkami (nie tylko sumienia).

Może już od dawna planujesz zapisać się na siłownię, ale jakoś zawsze krucho z kasą. Miesięczny karnet to średnio 100 zł. Skąd je wziąć? Może zrezygnować z codziennego batonika. Średnia cena batona - 1,50 zł, pomnożone przez dni w miesiącu daje... 45 zł, czyli wejście na siłownię na pół miesiąca! Dodaj do tego jeszcze oszczędności na Coca Coli, czekoladzie, lodach, cukierkach, itp. Skoro chcesz wyszczupleć, to to wyrzeczenie jest i tak konieczne.

A jak uzbierać na wymarzony kurs językowy? Może zrezygnować jakiegoś czasopisma? Ich ceny wahają się od 5 do 15 zł! Jak często kupujesz je, żeby przeczytać tylko jeden artykuł i odłożyć na półkę, bo brak Ci czasu? Wiele magazynów ma darmową wersję online. Można je też przejrzeć w niektórych kawiarniach czy w bibliotece.

Nie stać cię na kosmetyczkę. A stać cię na 50 szałową bluzeczkę i kolejne trendy klapeczki? To może raz zamiast inwestować w to co nosisz na sobie, zainwestujesz w siebie... i nowe ciuchy nie będą już potrzebne, żebyś poczuła się atrakcyjna.

Mogłabym mnożyć przykłady w nieskończoność, ale nie chcę Wam tu prawić kazań. Powiem więc krótko, drogie Panie, zamiast się dołować, zacznijcie rachować, a może okaże się, że wasze portfele są zasobniejsze niż myślicie. I nie zazdrośćcie już, bo to w końcu jeden z grzechów głównych!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że pozostawiliście tu coś po sobie :-)