czwartek, 27 czerwca 2013

Ciasteczkowy potwór


- Nie chcę zupy. Nic się już nie zmieści. - mówi Mały Książę, zasłania buzię i odwraca się na krześle. Dziesięć minut później.
- Mamo, chciałbym coś dobrego.
- Zgłodniałeś? Podgrzeję ci twoją zupę. - odpowiada mama z nadzieją w głosie.
- Nie! Ja chciałbym coś pysznego. Czekoladkę! - mówi Mały Książę z najsłodszym uśmiechem na buzi, jaki można sobie wyobrazić.
- Albo ciasteczko. - dodaje.

Znacie to kochane mamy? I co tu począć? Być niedobrą mamą, która odmówi dziecku cukierka, czy być niedobrą mamą, która naraża dziecko na próchnicę, otyłość i inne okropieństwa wynikające z nadmiaru cukru?

Niedawno odkryłam coś, co ocaliło moją reputacje w oczach syna... i własnych! Owoc, bombę witaminową, o wyglądzie, konsystencji i smaku przypominający świeżą krówkę-ciągutkę. Mały Książę skosztował i z radością powiedział:
- To jest z czekoladką?
- Nie, to jest daktyl.
Daktyl - wyborny słodycz zawierający naturalne witaminy A, C, B1, B2 i PP, potas, żelazo, fosfor i magnez. Jest świetnym lekarstwem na kaszel i katar dzięki salicylanom, które działają jak aspiryna. Do tego jeszcze dużo błonnika obniżającego poziom cukru (!) i cholesterolu we krwi.

Polecam wszystkim mamom ciasteczkowych potworków.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że pozostawiliście tu coś po sobie :-)